Góry stawały się coraz bardziej ostre i wykontrastowane. O dziwo jak już wspomniałem cirrusy stworzyły wspanałą poświatę dzięki, której można było oglądać to przedstawienie.

Opis szczytów znajdziecie w kolejnym artykule. Natomiast tutaj jeszcze parę fotek z tego wieczoru.

Sprzęt Canon EOS 750 D + Canon 75-300 EF.

Byłem bardzo zaskoczony faktem, że księżycowa poświata tak bardzo podświetliła horyzont, że Tatry pokazały się wcześniej niż dopiero przy zetknięciu z Księżycem. Zacząłem więc trzaskać jak głupi mniej więcej na tych samych parametrach f=5,6, ISO 1600 1s bez stackowania bo nie było na to czasu.

W końcu kwadra zetknęła się z Tatrami!

Księżyc zbliżał się coraz bardziej do linii horyzontu a katecholaminy we krwi coraz bardziej rosły gdyż pojawiły się cirrusy gdzieś nad Tatrami, które jak się potem okazało jeszcze bardziej pomogły podsycić kontrast. W końcu zaczęło się coś pokazywać przy ISO 1600 i czasie 1s co niestety dla matrycy APSc w Canonie to ogromne wyzwanie gdyż szum pojawia się niemal wszędzie no ale trudno trzeba to przełknąć.

15 czerwca 2019

ZACHÓD KSIĘŻYCA ZA TATRAMI Z MAGDALENKI

                      Używając Peakfindera można wyhaczyć czasami niezłe cudeńka. Odkąd poznałem własciwości tej zacnej aplikacji zacząłem wyszukiwać miejsc, z których można by zobaczyć na przykład zachód Słońca lub Księżyca za Tatrami.

                 Tak było również i w tym przypadku. Dnia 16 września 2018 szykował się niezły spektakl z podrzeszowskiej Magdalenki - bagatela 174 km w linii prostej do Vysokiej!

                           Na miejscu, które opiszę bliżej w następnym artykule bylem już o 22, żeby złapać ostrość obiektywu na Księżyc, no i czekamy.....

                           Tak poglądowo przedstawia się symulacja zachodu z Magdalenki według Peakfindera. Przy używaniu tej aplikacji może mylić numeracja miesięcy gdyż wrzesień dla niego to 8 a grudzień to 11 natomiast styczeń to 0. Ale nie przeszkadza to w niczym.