10 grudnia 2020

Tatry i Babia z Pasma Klonowskiego w święto bractwa organistowskiego...

 

 

 

Tak jest - rymy mam po zbóju niczym wieszcz po 3/4 okowity na twarz i Mariuszowi K. nie dorównam w tym nigdy no ale spróbować można....

Otóż we wspomnienie Św. Cecylii czyli 22 listopada z uwagi na to, że wszelkie próby chórów zawieszone jak i wieczory cecyliańskie -trzeba było wykorzystać piękny klin wyżowy o małej wilgotności względnej i ustrzelić coś tylko skąd....

Topograficzny rozkład wilgotności przygruntowej i punktu rosy najkorzystniej rozciągał się z rana w pasie wyżyn środkowopolskich aż do samych Tatr. Sytuacja na Podkarpaciu była nie za fajna jeżeli chodzi o parametry widzialnościowe co potwierdziło się w oparciu o foty z Przyłęka kolegi Sławka gdzie trzeba było niestety Tatry ciągnąć za uszy.

Więc gdzie pojechać - wybór padł na przedmurze Pasma Klonowskiego

Znajduje się ona w miejscowości -Psary - Kąty w przysiółku Podlesie na skraju Świętokrzyskiego Parku Narodowego.

Dlaczego tam - otóż do większości tatrzańskich szczytów mamy stamtąd ponad 200 km czyli to co Misie lubią najbardziej. Ponadto skusiła mnie magiczna granica 180 km w linii prostej do Babiej Góry, która powinna z Podlesia również być widoczna.

Sama miejscówka to droga przy płocie gopodarstwa strszej pani, która ma ten wspaniały widok na codzień:)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Kilka minut przed wschodem nad Krajnem Pierwszym pojawiły się pierwsze wierchy  grupy Łomnicy i Lodowego:

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Niestety dzięki wiejącemu fenowi na dużych wysokościach występowały tak bardzo niechciane turbulencje, dlatego też obraz Tatr jest nieostry, no ale trzeba to przełknąć. Powyższe zdjęcie to pełny kadr na 1200 mm Sigma 150 -600 +TC 2001.

Natomiast chwilę póżniej tak się owe pasmo prezentowało na 600 mm:

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W miarę upływu czasu pokazały się dalsze szczyty:

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

i panorama z opisem -najdalszy dostępny szczyt to Krywań 208 km w linii prostej.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Królowa Beskidów nie pokazała klasy, trzeba było ją trochę drzeć za uszy...jednakże jak na warunki o wchodzie słońca z Gór Świętokrzyskich, gdzie kontrast na horyzoncie nie jest za fajny nawet późną jesienią to i tak dużo udało się dostrzec.

 

Tak prezentuje się Babia Góra z Podlesia bagatela 180 km :)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tak więc reasumując opłacało się wstać o 3 i jechać 150 km po to tylko aby uwiecznić Tatry z Pasma Klonowskiego.  Teraz tylko oczekiwać lepszych warunków najlepiej wieczorem - może jeszcze coś ciekawszego wyjdzie... czas pokaże.

W następnym wpisie też będzie świętokrzysko. Wieża nad Relikwiami Drzewa Krzyża Świętego i grobowcem księcia Jaremy Wiśniowieckiego, gdzie ongiś przesławny  Św. Królewicz Emeryk polował pokazała swój potencjał dalekoobserwacyjny i to taki że ho ho.....

Na koniec screen symulacji z Podlesia i zasięg widoczności. Do zobaczenia.....

 

SYMULACJA ONLINE UDEUSCHLE