Niniejszy wpis dedykuję Śp. Genowefie Szczepańskiej - mojej kochanej babci.....
Zachód Słońca za Tatrami widziany spod przekaźnika na Łanach
24.11.2020
Canon 6D Mark II + Sigma 150 -600
Inne archiwalne zdjęcia Tatr z Łanów z 2015 roku
Moje pierwsze zdjęcie dalekoobserwacyjne - Tatry spod przekaźnika na Łanach (administracyjnie Tyczyn) 22.09.2015
Sony DSC HX 400v
Dzieciństwa dawnego knieje nieprzebrane,
łąki malownicze, ścieżki wydeptane
i bez mobilności przyjaciół bez miary.
Dawnych dziejów księgi niczym gusła, czary...
A to ma ojczyzna - matczyna ma ziemia,
której znamię noszę ja od urodzenia
- bo z północy bliskiej przyciąga swe dzieci
- ku hodegetryjskiej Twarzy od stuleci
czczonej na góreczce przy dworku szlachcica...
Nad rzeszowską ziemią rozciąga Swe Lica,
i mnie ciągle woła tam gdzie ja przed laty
w jej opiekę oddan zostałem od taty.
Tak kocham cię Ziemio ty zaleska moja
w sercu mym wyryta niczym łask ostoja,
skąd lasem, ruczajem przez pola i sady
-często uważając na wielkie owady...
a w zimie saniami gdy wielki snieg leży
coś mnie zawsze pchało do stóp owej wieży
skąd w przełaj w tyczyńskie Łany się wchodziło
czy w mglistej gęstwinie czy słońce świeciiło...
którędy sierpniowym posłusznie upałem
pradziadów przykladem i serca zapałem
do Matki Boreckiej pieszo przez Obszary
od Debrzy, Słociny - wszyscy nie do wiary....
szli i o pomyślność dla dziatwy prosili
stąpali powoli nigdzie nie gonili. ..
Czas zdobywać wiedzę... opuszczam ojczyznę
ale ja tu wrócę mam jej w sercu bliznę ...
I wracam w zaleskie ojczyźniane łono,
znów idę pod wieżę, ale z przyszłą żoną
i tak oglądając niedzielny firmament
taka myśl błysnęła jak śniegowy zamęt
czy możliwym Basiu byłoby z tej drogi
pooglądać wierchów naszych zacnych progi....
Myśl prysła gdyż pani w głowę mnie stuknęła
i tak pięć lat później znowu przypłynęła
gdy w wyszukiwarce moja mądra głowa
tak pisząc ujęła ....hmmm.... Tatry z Rzeszowa...
I się posypało też obaczyć chciałem,
ale sposobności wtedy ja nie miałem.
Po ciotce w lupiszcze uzbrojon jedynie
skał wypatrywałem jak stopa w Wetlinie...
Aż rzecze kobita - Mężu nie ma mowy!
Musimy dziś kupić aparat cyfrowy.
Zdjęć dzieciom narobisz - będą mieć pamiątkę
na późną tułaczkę i z nami rozłąkę.
A i wierchy swoje już dla spokojności
z Łanów strzelisz sobie w dobrej widzialności.
I tak uczyniłem kupiłem Soniaka ,
statywu kawałek teściowi koniaka
i raz się udałem pod wieżę wiedziony...
tym że dziś się uda.... A tu z dołu dzwony
na Kostki w Nieszpory swoim smutnym brzmieniem
oznajmiły ludziom życia zakończenie
księdza Stanisława, którego słowami
wspieram mego ducha walcząc z lewakami.
Łzy się cisną w oczy i zjeżdżam w doliny
do mojej zaleskiej kochanej rodziny ....
Żegnamy Cię Stasiu lecz twardo wierzymy,
że się tam spotkamy że się zobaczymy,
nuty już złożone do domu już pora
- babciu cię podwiozę bo blisko wieczora
lecz zanim się zamkniesz znów we cztery ściany
pozwól, że pojedziem na szybko przez Łany.
Popatrz się w horyzont - wyraźnością grzeszy
Tatry zobaczymy wnuczek się ucieszy....
Stajemy pod wieżą - rzecze babuleńka
- Przecie widać góry bez twego cudeńka!
Rób szybko te zdjęcia bo już chłodem wieje!
Ja posłusznie pstrykam, łza się z oczu leje
i wreszcie lądują na małej matrycy
zaszumione wierchy - z mojej okolicy...